Strony

sobota, 4 kwietnia 2015

Zły sen

Sala operacyjna, lekarze w białych rękawiczkach, pośpiech, krzyki... Ktoś mówi że to dopiero 29 tydzień że dzieci mogą nie przeżyć. Inny ktoś krzyczy żeby wszyscy się pospieszyli. Że nie ma czasu.

Nagle budzę się cała spocona. 
Spoglądam na roletę wiszącą w oknie ale przez nią widać już tylko blask księżyca. 
Sen. To tylko zły sen - pomyślałam i próbowałam zasnąć dalej chociaż serce waliło mi jak oszalałe. 
Nie łatwo śpi się w szpitalnych warunkach. Tutaj zawsze śnią się jakieś koszmary. Jestem tu już którąś noc z rzędu więc zdążyłam się przyzwyczaić. 
Czuję jednak ból w podbrzuszu. Jakiś dziwny. Inny niż przez ostatnie kilka dni. Nie mogę przez niego usnąć. Po chwili próbuje więc nieśmiało dotknąć mojego brzucha. Sprawdzić co się dzieje. 
I nagle moje serce przyspiesza jeszcze bardziej. Brzuch wydaje mi się nie być już taki duży jak usypiałam. Tak jakby moich synków już w nim nie było. 
Wpadam w panikę. Ich tam nie ma! 
Zdaje sobie sprawę że sala operacyjna i lekarze krzyczący coś do siebie nie byli snem. 
Pytam gdzie są moje dzieci ale nikt mnie nie słyszy. 
Próbuje wstać lecz ból jest tak silny że nie jestem w stanie tego zrobić. Nikogo nie ma obok mnie. Jestem sama. Obok słyszę tylko postękiwanie dzieci. Rozglądam się w nadziei że to moje maleństwa ale za chwilę zdaje sobie sprawę że to dzieci kobiet z sali na której leże. 
Gdzie moje dzieci? Gdzie je zabrali? Czemu nikt nic nie chce mi powiedzieć? Łzy ciekną mi po policzkach... a ja układam w głowie najgorszy scenariusz...

Na przeciwko mojego łóżka wisi zegar. 
Wskazówki przesuwają się dość pomału a każda minuta dłuży mi się w nieskończoność. 
Czekam na jakąś wiadomość... i czuje że mija wieczność...czuje że zaraz zwariuje z niepewności. 
Gdzie są moje maleństwa? Dlaczego już nie mieszkają w moim brzuchu? 
Co takiego zrobiłam źle że już ich nie ma ze mną? 
Wskazówki zegara zamazują mi się coraz bardziej a poduszka robi się coraz bardziej mokra... Serce rozdziera mi się na milion małych kawałeczków...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz